Craft Coffee Roasters

Dąbrowskiego 472

60-451 Poznań

    Już 5 minut po ukazaniu się poprzedniego artykułu wiedziałem, że trzeba będzie zrobić część drugą. Żeby 5. Tak naprawdę to już kilka godzin przed publikacją wiedziałem, że zabrakło kilku ważnych graczy o czym dawaliście znać w relacjach na instagramie. Szczerze to ja nie wiem czy się cieszyłem z okazji drugiego podejścia do tematu. Raz, że tak po prostu mam, nie lubię robić dwa razy tej samej rzeczy. Dwa, że mam chyba lekką traumę po poprzednich 12 i unikam teraz owsa jak ognia. No ale gdy to piszę jestem już po. Łącznie 20 kartonów mleka owsianego. Na tej podstawie oprócz samej oceny poszczególnych napojów może też już wysnuć jakieś większe wnioski i prawidłowości na tym rynku.

 

Jednym z nich jest fakt, że te z grupy "Fancy" rzadko mają dobry, krótki skład. Mają sporo mniej lub bardziej dziwnie brzmiących dodatków. Napoje marketowe natomiast, praktycznie zawsze są bio i mają króciutki i czysty skład mimo, że są często 2x tańsze. W smaku też można je powrzucać do 2 głównych worków. Szeroko dostępne napoje nazwane wcześniej przeze mnie marketowymi są zazwyczaj słodsze i mają intensywniejszy, zbożowy smak i aromat.

 

Nie będę wydłużał wstępu bardziej niż to potrzebne, śmiało można wykorzystać ten z części pierwszej. Przejdźmy więc do rzeczy. 

 

Druga część przeglądu mleka owsianego to rozczarowanie. Ale nie tylko, też niezłe zaskoczenie! Spodziewałem się nudy a były niezłe emocje. W drugiej części testu mamy następujące produkty:

 

  • Oatly Barista Edition

  • Rude health Barista oat

  • Biozen

  • Oatly Organic

  • Sante

  • Alpro barista

  • Sonko OW SIANE

  • Oatly klasyczne

 

Zaczynamy Od:

 

Oatly barista edition.

 

I tutaj oczekiwania były duże. I to Wy je napompowaliście! Wielu z Was chciało ten napój w zestawieniu. No wzięliśmy 3 produkty tej marki do testu. Co ciekawe, one się naprawdę mocno różnią. Co prawda nie wiem po co. Po co 3 produkty, które generalnie mogły by być jednym. Organicznym, dobrze pieniącym się mlekiem. Mamy za to zwykłe Oatly, organiczne Oatly i Oatly dla baristów. Po małej dygresji wracam do tego ostatniego. Sięgam do mojej tabeli z ocenami i widzę, że jest nieźle. Ale od początku. Zapach słabiutki. Słabiutki jako mało wyraźny, bądź co bądź przyjemny. Kolorek jest taki sobie i dotyczy to wszystkich Oatly. Jest... hmm.... żółtawy? Budzi to coś we mnie. Coś na wzór niepokoju. Mam jakiś receptor w głowie, który gdy to widzi zaczyna ostrzegać o niebezpieczeństwie. Ale to tylko w mojej głowie. Nie sądzę, żeby miało to jakieś większe znaczenie. Opakowania od Oatly podobają mi się bardzo. Jedne z lepszych w kategorii napojów owsianych. Wróćmy jednak do smaku. Mleko jest słodziutkie i tłuściutkie aż miło. W porównaniu do produktów z obu testów uważam, że mouthfeel jest tutaj najlepszy. Z rzeczy "naj" to jest jeszcze najbardziej podobne do mleka tradycyjnego. to chyba dlatego, że jako jedyne w stawce określiłem je jako lekko słone. Po spienieniu mleka, które swoja drogą przebiega bardzo poprawnie nadal trzyma bardzo dobry poziom. Wlewam do kawy i tutaj się dzieje magia. Podczas gdy przy każdym mleku owsianym zaciskam zęby ze strachu co mnie spotka gdy tylko zacznę rysować rozetę tutaj się bardzo miło zaskoczyłem. Miło to mało powiedziane. Tym mlekiem rysuję się SZTOS. Jeżeli mleko krowie jest 100/100 to Oatly Barista edition jest 99/100. Z perspektywy baristy chciałbym pracować tylko na tym. No właśnie, tylko baristy, bo choć z mlekiem pracuje się świetnie to w smaku z kawą wyraźnie brakuje mu słodyczy. Nie wiem czy pod tym względem umieściłbym to Oatly w pierwszej piątce. Do tego skład + cena i szanse na pozostanie liderem wsród owsianych płynów zostaje przekreślona. A szkoda, bo naprawdę, rysuje się fenomenalnie.


Rude Health Barista oat organic

 

W pierwszej części testowaliśmy regularną wersję tego mleka. Tym razem jego wersja dla baristów. I w sumie nie wiem niby dlaczego. Zwykłe Rude uważam za mocno średnie, to natomiast jest po prostu słabe. Zanim kompletnie zlinczuję ten produkt dodam, że głęboko wierzę w to, iż po prostu trafił mi się felerny egzemplarz. Nie wiem co producenci napojów roślinnych rozumieją przez dodatek "dla baristów" na opakowaniu. Jak dla mnie, znaczy to tyle, że się dobrze pieni i można wytworzyć ładną, szklistą, gładką teksturę. Nie można. Tym mlekiem nie można. Spieniłem je, trzymam dzbanek w ręce i nagle coś słyszę. Słysze jakby ktoś spuszczał powietrze z materaca. Przykładam dzbanek do ucha i doświadczam wrażenia identycznego jak po przyłożeniu do ucha muszli z Kołobrzegu. Szumi, syczy, pęka bąbel za bąblem. Objętość spienionego tworu zmniejsza się o milimetr na sekundę. Nie mam pojęcia co z tym mlekiem jest nie tak. Albo mój egzemplarz to bubel, albo nie potrafię pienić mleka, albo jest po prostu słabe. I nie ratuje go nawet świetne opakowanie. Może to przez wodorosty w składzie. Tak, wodorosty w składzie. Pomijając teksturę to w smaku jest tak 7/10. Napój wyciąga kwasowość z kawy. Reszta parametrów w normie!

 

Biozen

 

Z grzeczności je tu umieszczam, koleżanka mi kupiła. Niczego się nie spodziewałem po tym. Nie spodziewałem się na przykład posmaku lekarstwa w tym napoju. A jest. Czy to miłe? Średnio. Mleko ma klasyczny profil sensoryczny wspólny dla dużej części napojów z tej niższej półki cenowej. Zaliczam tu sztuczną słodycz, wodnisty mouthfeel, gruz pozostający na zębach i posmak medykamentów. No na zimno nie jest to smaczne mleko. Smakuje jakby powstało w laboratorium, jakby było syntetyczne. Za to skład jest wporzo. Pieni się ok. Rysuje się nienajgorzej. Wszystko na poziomie średnim, na pewno lepszym niż "smak na zimno". Z rzeczy charakterystycznych to zapach silnie dość bije po nosie. Jest to napój, który myślę, że znajdzie amatorów. Mi najzwyczajniej w świecie nie smakuje.

 

Oatly Organic

 

Spodziewałem się poziomu przynajmniej podobnego do tego znanego z wersji dla baristów. Okazało się jednak, że to dwa zupełnie różne produkty. I organiczna wersja jest daleko w tyle za tą dla baristów. O designie opakowania już pisałem, jest prawie identyczny w ramach marki. Pieni się zupełnie w porządku, tekstura jest trwała. Rysuje się natomiast zdecydowanie gorzej niż wersją dla baristów. Jeżeli natomiast chodzi o resztę parametrów to w mojej tabeli widzę tylko: woda, woda woda, woda. Pachnie jak woda, na zimno smakuje jak woda, na ciepło smakuje jak woda. Tylko z kawą nie smakuje jak woda. Bo smakuje jak americano. A to nie polepsza jego sytuacji. Z 20 kartonów wypełnionych owsianym płynem to jest najmniej intensywne. Do kawy nadaje się raczej słabo, być może w innych zastosowaniach radzi sobie lepiej. Na szczęście Oatly ma też coś dla baristów więc nie możemy narzekać. No i skład najlepszy w rodzinie!

 

Sante drink oat

 

Napój, który w niczym się nie wybija. W żadną stronę. Ani mi nic złego nie zrobił ani się nie wbił w pamięć czymś szczególnym. A przepraszam! To jedyne mleko z całej dwudziestki, które nie ma w sobie oleju! A reszta jest taka o, taka sobie. Średnie mleko. Średnie ale solidne! Na opakowaniu jest mleka plask i owsa źdźbło, czyli też niczym się na półce w sklepie nie wyróżnia. Raczej nie będę z niego korzystał z premedytacją, jednak jak zabraknie nie będę się też przed nim wzbraniał.

 

 

 

 

 

 

Alpro Barista oat

 

Uwaga, Alpro Barista Oat. Nie Alpro Barista Napój owsiany for professionals, tylko to pierwsze. Pewnie sobie myślisz, jaka to różnica? Nie wiem. Podobno są inne receptury i jedna jest bardziej niesamowita od drugiej. Ta podobna jest gorsza. Ta lepsza natomiast gdzieś jest dostępna ale nie wiadomo gdzie. Zjeździłem pół miasta i opóźniłem premierę artykułu o tydzień, żeby je zdobyć. Nie udało się. Wspomniany napój różni się od Yeti czy Ufo tylko tym, że w google istnieje jego prawdziwe zdjęcie. Mam nadzieje, że prawdziwe. Do Alpro byłem sceptycznie nastawiony. Wynikało to jeszcze z czasów gdy było tylko sojowe a jego skład był długi jak cholera. I muszę powiedzieć, że puszczam to niepamięć. Nawet mimo tej okropnej dostępności. To mleko jest bardzo dobre. Śmiało możesz przeczytać akapit o Oatly Barista i zmienić w nim dwie rzeczy:

 

Rysuję się troszkę gorzej

 

Smakuje troszkę lepiej.

 

Jako, że finalnie smak jest dla mnie najważniejszy to Alpro wyprzedzą Oatly o 4 włosy. Oczywiście skład mógłby być krótszy, cena mogła by być niższa. Jest to jednak wciąż pozycja naprawdę dobra. Bardzo ciekawi mnie "Alpro Barista napój owsiany for professionals" jeżeli naprawdę istnieje. Jeżeli faktycznie jest lepszy od tego to myślę, że ma szanse na podium wśród owsianych w moich subiektywnych testach.

 

Sonko OW SIANE

 

Czyli kolejny przedstawiciel drużyny aptecznych aromatów, sztucznie smakującej słodyczy i body porównywalnego do tego znanego wszystkim z wody. Krótki skład - fajnie. Reszta jest po prostu ok lub zła. W rubryce smak z kawą umieściłem słowo "okropnie". Zrobiłem drugie, chciałem zwalić na kawę (którą sam paliłem...) ale jednak nie. Wciąż okropnie. W poprzednim poście o mleku owsianym pisałem, że niektóre napoje owsiane wyciągają z kawy wszystko co najgorsze. I to jest chyba jedno z nich. Na uwagę na pewno zasługuje opakowanie. OW SIANE. Przyznam, że nie rozumiem jaki był cel tego zabiegu. Bo jeśli chcieli sprawić, że początkujący blogerzy będą to publicznie komentować to się udało. OW SIANE. 

 

 

 

Oatly klasyczne

 

Kolejne Oatly. Tym razem model podstawowy. Nalałem sobie, spróbowałem, spieniłem, spróbowałem, zalałem kawę, spróbowałem. I już doskonale wiem dlaczego powstała wersja dla baristów. Ponieważ ta jest, krótko mówiąc "nie dla baristów". Nie narysowałem tym nic. Oczywiście dopuszczam istnienie szansy na obecność felernego egzemplarza jak w przypadku Rude Health. Albo po prostu nie jest to napój do kawy. Nie ma się co czepiać, na tym dla baristów jest napisane, że dla baristów a na tym nie. Przekaz jest jasny. Przecież jest napisane, czego ja nie  rozumiem? Następnym razem kupię sobie wersję dla baristów do kawy, wersję klasyczną do owsianki i wersję organiczną dla gości. Albo kupię sobie Enerbio z Rossmana, które bangla z kawą, z owsianką, jest organiczne i dwa razy tańsze. Trudny wybór. Albo w sumie nie taki trudny?

 

Postaram się zamknąć to mleko w jednym zdaniu. Mało intensywne mleko, którym nie da się rysować a z kawą smakuje jak americano. Jeśli Oatly to tylko wersja dla baristów. Oczywiście możesz zapytać, po co porównuje mleko, które nie jest dedykowane dla baristów. Bo 70% testowanych nie ma dopisku "dla baristów" a jednak jakoś są z kawą pijalne. Myślałem, że też tak będzie w tym przypadku. Niestety.

 

 

W poprzednim artykule zapomniałem o jednym jeszcze kryterium z mojej magicznej tabeli. "Przyjazność dla baristów". Co to znaczy? Chodzi o cholerny kurek. Nakrętkę. Konkretnie czy pod nią czai się zawleczka czy nie. Otóż, drodzy producenci napojów owsianych. Jeżeli Wasz produkt ma dopisek "Dla baristów" to zawleczka temu zaprzecza. Kto przerobił 8 zgrzewek mleka jednego dnia ten wie. Ten wie, że zawleczka pod kurkiem w mleku powoduje, że łzy napływają do oczu pod ciśnieniem 9 barów. Zawleczka pod kurkiem jest jak folia na parówce gdy jesteś głodny. Proszę przestać stosować zawleczki.

 

Czas na podsumowanie. Czy te 8 kartonów mleka owsianego wniosło coś do zestawienia sprzed dwóch tygodni? Tak. Oatly i Alpro w wersjach dla baristów to propozycje, które mieszają troszkę w wynikach poprzedniego porównania. Może nie na szczycie, ale jedno z nich mogło by się zakręcić wokół najniższego miejsca na podium. Które? Myślę, że to zależy już od gustu. Ze swojej strony mogę powiedzieć tylko, że chciałbym, żeby one wszystkie pieniły się tak jak Oatly. Najbardziej cieszy mnie to, że na rynku jest naprawdę dużo napojów, które bardzo dobrze nadają się do kawy. A mówimy tylko o owsianych! Chcesz tego czy nie, o innych napojach roślinnych również będę pisać!

 

Kuba Gielżyński

 

 

 

 

 

Które mleko owsiane najlepsze do kawy? Część druga.

04 marca 2021